06 marca 2018

5 rzeczy których nie wiesz o Hiszpanii

Hiszpania. Andaluzja. Malaga.
Plaża, morze, fiesta, siesta, wino...? Statystycznie to jedne z najczęstszych skojarzeń obcokrajowców na temat Hiszpanii. Każdy kij ma dwa końce, zatem o czym nie mówi się na temat tego kraju?



1. Temat tabu. Deszcz
Piersze wyniki w wyszukiwarce po wpisaniu słowa 'Malaga' to piękne słoneczne panoramy. Owszem, mamy tutaj 300 słonecznych dni w ciągu roku, ale gdzie się podziały zdjęcia i relacje z pozostałych 65 dni? Charakterystyczne dla hiszpańskiej zimy/wiosny są dosyć obfite opady, mimo że trwa to ok. 2 miesiące, spadek temperatury daje się we znaki.
2. Lodówka
Hiszpanie przyzywczajeni do swojej gorącej Malagi udają, że zima ani ich, ani Malagi absolutnie nie dotyczy. Tym samym wg nich nie ma sensu w instalowaniu systemów grzewczych wewnątrz mieszkań. Skąd więc marudzenie i poburkiwanie na polskie temperatury skoro bez problemu odnajdują się w średniej temperaturze 8-10°C w swoich mieszkaniach? Tak, tak! właśnie do takiej tempartury wyziębiają się hiszpańskie mieszkania podczas zimy. Farelki i piecyki gazowe schodzą jak świeże bułeczki.
3. Cyganie
Gitanos, Gypsies. Zabite deskami okna, pranie na sznurkach pod niebem, kable poprzeciągane nad głową między budynkami? To znak, że jesteś w "cygańskiej dzielnicy". Powszechnym problemem, z którym się borykają, a może na który pozwalają (?) Hiszpanie to zajmowanie nieruchomości przez cygańskie rodziny. Wg tutejszego prawa raz wejdziesz i się zadomowisz, a jesteś u siebie. Procedura sądowa jest długa i żmudna, do tego czasu zdążysz rozejrzeć się za kolejnym lokum :D
4. Sałatka, to dopiero gratka
Przyzwyczajeni do wybierania sałatek jako zamiennika dania głównego możemy rozczarować się planowaniem obiadu w andaluzyjskiej restauracji. Hiszpanie jako miłośnicy jedzenia sałatkę traktują jako jedynie dodatek do zastawionego innymi potrawami stołu. Najczęściej to trochę posiekanej sałaty, od niechcenia skrojony pomidor w towarzystwie kilku piórek cebuli.
5. Latin Lover
Z całą pewnościa przeciętny Hiszpan nie jest ani Lover, ani tym bardziej Latin. Imprezy w klubach wypchanych po brzegi świetnie tańczącymi ciemnookimi przystojniakami? Tak! Aczkolwiek Drogie Panie, to nie są Hiszpanie! Jeśli akurat masz to szczęście to najprawdopodobniej tańczysz z Kubańczykiem, Wenezuleczykiem lub Kolumbijczykiem. W takim przypadku zapomnij o swoim szlifowanym godzinami języku hiszpańskim, który po pierwsze będzie teraz brzmiał jak zupełnie inny język, a po drugie i najważniejsze w ogóle Ci nie będzie potrzebny. Step by step. Follow him.

Enjoy!

20 kwietnia 2016

złe dobrego początki :)

Czyli, w którym momencie zaczyna się emigracja? Czy jest ustalona granica, po której przekroczeniu czujemy się emigrantami? Czy rzeczywiście jest to jedynie granica państwa, które opuszczamy?  Żadne z nas wyjeżdżając na kilkudniowe czy nawet kilkutygodniowe wakacje nie czuło się przecież emigrantem. To, w którym momencie odczujemy, że jesteśmy ‘obcy’ jest bardzo indywidualne i zmienne. W przeciwieństwie do czasu, który jest trudny do określenia bardzo łatwo wskazać jest miejsce, w którym ten proces się zaczyna i jest to niewątpliwie nasza głowa. Decyzję o wyjeździe z zamiarem stałego pobytu poza granicami kraju najczęściej podejmujemy jeszcze  w swoim mieście, gdzie codziennie chodzimy na ten sam róg po poranną prasę, mamy kilka sprawdzonych knajpek gdzie spotykamy się ze sprawdzonymi przyjaciółmi na sprawdzony lunch, wybieramy znane nam skróty w drodze do pracy, domu, sklepu etc… Już w momencie załatwiania formalności, które automatycznie zbliżają nas do przeprowadzki, w naszej głowie tworzy się pewna zmiana, która mniej lub bardziej daje nam odczuć, że nasz ‘sprawdzony’ świat powoli zostaje gdzieś za nami. Próg tolerancji na tę zmianę jest różny dla każdego z osobna. Niektórych paraliżuje już sam fakt kupienia porannego Dziennika u innej Pani Jadzi, ale jak wiemy Ci zazwyczaj chodzą tymi samymi skrótami  :) Czy emigracja da się oswoić? Wierzę, że tak. Wychodząc z założenia, że kreuje się ona w naszej głowie, nic co sami stworzyliśmy nie jest nie do pokonania. „Ok, zrobię to. Ale za miesiąc/dwa/pięć aby się lepiej przygotować .”- Nie da się wystarczająco do tego przygotować. Nie ma takiego czasu, który pozwoli nam na swobodny krok w tym kierunku. Strach i ryzyko to nieodłączne elementy emigracji. Pomimo tego myślę, że dobrze jest znaleźć swoje skróty, swoją Panią Jadzię i SWOJE MIEJSCE :)



17 kwietnia 2016

sweet mini

Mini przyjęcie ślubne nie jest nudne! :)
Wychodząc poza ramy klasycznych, obszernych sukien ślubnych, setki gości i białej limuzyny przedstawiamy alternatywę. Lekkość i minimalizm, kolorystyka pudrowego różu i bieli zaakcentowana malinowymi dodatkami. Wszystkie elementy aranżacji są spójne i tworzą harmonijną całość, nadając przyjęciu niezwykle romantycznej atmosfery. Świetne rozwiązanie dla miłośników niekonwencjonalnych rozwiązań.







Málaga, SUMMER 2013

Mówią, że jeśli jesteś wystarczająco szczęśliwy by być na plaży, to jesteś wystarczająco szczęśliwy :-)